Tuesday, April 7, 2009

Sunday, April 5, 2009

DYFUZORY

No i co? Czy nie stoi na głowie? Tak jest - świat stoi na głowie, a stworzeniu, które nazywają człowiekiem, powywracało się w tejże i panuje tam kompletny bałagan. Taka oto przemknęła mi myśl, jakże odkrywcza!, podczas przelotnego podglądania ostatnich wyczynów naszego mistrza F1- Kubicy, również dość przelotnych, a to a propos czegoś, czego najpierw nijak nie byłam w stanie zlokalizować, a następnie, dowiedziawszy się, że chodzi o rozszerzające się kanały regulujące przepływ powietrza wydostającego się spod samochodu i że "dopracowanie" tego czegoś kosztuje 20 MILIONÓW EURO, popadłam we frustrację egzystencjalną... ??? Nasz biedny Rząd, oj - jaki biedny, walczył ostatnio o uszczknięcie Partiom jakichś marnych milionów złotych polskich, coby się wykazać, coby "zaoszczędzić", coby Obywatelom żyło się lepiej... a tu proszę!
"Normalnie powietrze wciskające się pod pędzący samochód jest "szybsze" niż powietrze otaczające bolid. Dyfuzor wyrównuje te prędkości i zapobiega turbulencjom. Samochód dzięki temu może jechać szybciej i płynniej."
Strasznie by się taki dyfuzor przydał PK! Tylko skąd weźmiemy te marne 20 mln Euro?

Saturday, April 4, 2009

...skrzydełka...

Kiedy zobaczyłam klepsydrę na płocie sąsiadów, nie miałam wątpliwości. Kto inny mógłby odejść, jak nie ta starsza pani, którą przez kilkadziesiąt lat śledziłam wzrokiem zza szyb okien? Dziwiło mnie, że tak "odżyła" po śmierci męża; to on prowadził ją pod rękę, wyglądała na bardzo schorowaną, traciła wzrok... I nagle, wiele lat temu, inna klepsydra oznajmiła sąsiadom, że ten starszy, ale jakże dziarski Pan, zmarł... I nagle objawiła się nam Ona; dreptająca małymi, szybkimi kroczkami, zawsze w drepczącym biegu, z nieznanym nam celem, który wyczuwało się w jej zdecydowanych ruchach. Kiedy widziałam, jak nie zwalniając tempa "przebiega" przez ulicę, bałam się, że potrąci ją jakiś samochód. W jej dreptaniu była jakaś dziwna determinacja, jakby wchodziła na wąską kładkę nad strumieniem, na której nie można zawrócić; jedyne, co można zrobić, to jak najszybciej ją pokonać. Lubiłam tę starszą panią, witałam się z nią, choć mnie nie rozpoznawała, uśmiechałam się do niej przez szybę... stanowiła cząstkę mojego życia.
Dwa lata temu zniknęła... oddano ją do przechowalni ludzi starych... podobno wyczekiwała śmierci... życie ją nudziło... nie miała z kim rozmawiać, nie mogła już czytać, nie widziała obcego sobie świata w telewizorze... miała 98 lat.
Nawet nie wiem jak miała na imię.