Wednesday, January 28, 2009

Fitkowa interluda...

5 comments:

Anonymous said...

Tak sie pięknie wykrzyczeć to musi być niezwykle odświeżające umysł i dusze uczucie.

Anonymous said...

Yhy...
A tak w ogóle, to dziwny utwór. On się przez cały czas zaczyna... Słucham go tyle lat i wciąż spodziewam się, że za chwilę, po następnej nutce coś się zacznie nowego... a tu nic i się nagle kończy! Właśnie przyszło mi na myśl banalnie proste skojarzenie...

Anonymous said...

... skojarzenie?
ta da ta da ta da ( to tupot Klosa ) napiecie rosnie...
Jaakie????

Anonymous said...

No nie! Nie aż tak banalne, bardziej filozoficzne, dotyczące życia... teoretycznie, a może nie tylko teoretycznie, każdy następny dzień może nam przynieść coś nowego, jakiś początek... no i tak właśnie wsłuchujemy się w te nutki i nagle utwór się kończy!
Wcale nie chciałam, aby to zabrzmiało pesymistycznie, tak jest i już.

Fiasko said...

dla mnie git!