Tuesday, May 5, 2009

o... jejku!

No! to jest niesłychane!... żeby tak ten czas zapierniczał!... jak jakiś oszołom! Ledwie wczoraj mi się nogi ugięły, kiedy kroczyłam bohatersko, aczkolwiek tchórzliwie, w kierunku matury z polskiego, a przecież dobra byłam... a tu już nogi mi się uginają ze starości! Szlak by to jeden trafił! Niesprawiedliwość dziejowa! Chyba nadszedł czas, by zrobić coś dla potomności, choć potomność ma to w głębokim poważaniu, no ale potomności nie należy pytać - należy się wcisnąć... Hmmm... jak to zrobić? I cóż po tym? Marność nad marnościami - ta cała nasza egzystencja pozbawiona sensu.
Mówią starcy (cóż mają powiedzieć?), że liczy się "chwila obecna", czyli niby szczęście...? Ja rozumiem - ptaszki, bo świergolą jak głupie; kwiatki, bo mimo wszystko kwitną; dzieci, bo się rozwijają (jak kwiatki:) i mądrzejsze są od rodzica, no i dobrze! - to jakiś postęp i wkład w ewolucję! Jest jeszcze literatura, słowo, znaczenie słów, ich interpretacja... i muzyka, z akcentem na U - to dopiero magia! Magia chwili - no... istnieje, byle tylko jakieś chamstwo nas nie przygwoździło, a przygważdża!
To taka myślowa interluda - RADIOHEAD...
Miałam dzisiaj wizję, nie sen!
Kobiety, panie, różne kobiety i panie, wychodzą zza swoich biurek, kas fiskalnych i kompów, na ulice! I wymachują tymi kwitami, fakturami, dokumentami i korektami, i krzyczą: DOŚĆ!
A róbcie wy to sobie sami! Chamy jedne, malwersanci, krwiopijcy i wyzyskiwacze! Idźcie się boksować na ring! Obijajcie sobie mordy bez naszego udziału!
Tak mnie jakoś naszło - metafizycznie... myślowa interluda...
... a może to ci cichociemni i ci inni? Bociek, Kmita, Szczerba, Mema, Litwin, Krysia, Czujny, Danusia, Żuk, Ognisty, Fon, Agaton... NN, NN, NN... Zenobia, Łza... tak wielu zapomnianych.
Póki pamięć, póty... a potem to już tylko metafizyka.
Marność nad marnościami, czy efekt motyla?
Jedno i drugie.

No comments: