Wednesday, May 20, 2009

... a własne uczucia

A jednak się złamałam; jeszcze wczoraj "dzieło" było nagie, to poniżej, no bo takie jest, do jasnej cholery!... ale... nie zdzierżyłam! Swoją drogą, przy okazji czegoś się nauczyłam - jak wklejać cenzorskie prostokąciki!!! Potrzeba, konieczność = determinacja = skuteczność.
Z tym, że ta potrzeba, zasłonięcia narządu, bo nawet nie nagości, dała mi do myślenia. Coś z tym "dziełem" jest nie tak, dla mnie osobiście; odczucia innych mogą być różne, za i przeciw, ale to akurat nie bardzo mnie obchodzi... Każdy ma prawo do własnej oceny.
Bronię wolności artystów, twórców, bo uznaję ich prawo do wolnej, nieskrępowanej wypowiedzi - takie samo prawo winni mieć, i mają, odbiorcy ich twórczości; mogą dzieło skrytykować, oblać je wiadrem pomyj, ale tylko werbalnie - nie mają prawa go niszczyć...
Czy mają prawo pozywać artystów do sądu? Hmmm... w gruncie rzeczy mają, tyle że prawo nie może być na tyle "elastyczne", by indywidualny osąd odbiorców sztuki pozwalał karać jej twórców. Ale prawo jest elastyczne, bo podlega nastrojom społecznym, ustrojom, podlega również interpretacji tych, którzy je stanowią i egzekwują. Banały... Twórca wie, gdzie żyje, może się spodziewać takiej czy innej reakcji... Czy się ugnie - jego sprawa, ale to zupełnie inna kwestia.
Czy pisarz, który "źle" pisze może być za swe "złe" pisarstwo karany? Karą dla niego jest brak czytelników. Bywają tacy, którzy piszą fantastycznie, a i tak ich twórczość nie zostaje dostrzeżona. Ryzyko twórcy. Ryzyko odbiorcy.
Sztuka podlega osądom, nie sądom.
Nie wszystko, co się "sprzedaje" jest dobre i na odwrót - taka nasza natura. Co stanowi o wartości sztuki? To, czy trafia - w serce, w umysł, w trzewia - czy nie, a i te są różne. Na szczęście.
Michał Anioł był zmuszony "przykryć zasłonami" narządy postaci Sądu Ostatecznego w Kaplicy Sykstyńskiej; po 500 latach oczyszczono freski i usunięto część zasłon umieszczonych na ich biodrach. Nie można im robić zdjęć, ale można je oglądać; wtedy były gorszące, teraz już nie. A może nadal są tacy, których "gorszą"... Nie muszą wchodzić do Kaplicy Sykstyńskiej, prawda?

2 comments:

BaBa said...

Moim zdaniem
w kontrowersyjności tego dzieła nie chodzi o naruszenie zasad obyczajowości ( te zasady można giąć by farmentu trochę zasiać i społeczeństwo nie zmumyfikowało się ) ale o kontekst, który bruka sprawy Święte dla wielu łamiąc zasadę tolerancji i wolności wyznania "naśmiewając się" i szydząc z największych duchowych ( nie obyczajowych czy społecznych ) symboli jednej z największych religii świata.
Wolność sztuki ? Nie ma granic ?
A moja wolność ?, jak się bronić przed eskalacją prostactwa i miernoty, chamstwa i miałkości produkowanych przez wolnych artystów pod hasłem " wal z grubej rury " to cie zauważą .
Może worek ryżu na plecy , siekierka i do lasu, no nie przecież tu czają sie ekolodzy i za przeproszeniem kupy nie dadzą zrobić . Wolność to utopia.

Fitka said...

Kochany Babolu,
masz rację! Wolność to utopia! Tyle że - co to w ogóle jest wolność? Mówiąc o tym, że nie jesteśmy wolni, masz chyba na myśli to, że jesteśmy uwikłani w różnego rodzaju zależności, że liczymy się z innymi, że często musimy rezygnować z czegoś, co jest nam osobiście bardzo drogie, ważne; że dla "dobra jakiegośtam", różnego rodzaju, musimy rezygnować z naszych cząstek, że wreszcie zderzamy się z wolnością innych... Jak to pogodzić? Tak jak to robimy - dokonujemy wyborów. Wolność to możliwość dokonania wyboru. Jeśli ktoś ci ją zabiera - nie możesz wybrać.
Pewnie, że czasem tkwimy w jakiejś zależności, z przeróżnych powodów, w której nie do końca czujemy się dobrze... No cóż - i to można zmienić, tyle że ponosi się konsekwencje, no ale przecież wiemy o tym.
... nawet we śnie nie jesteśmy wolni!