Monday, March 16, 2009

Fitkowa interluda...

2 comments:

Anonymous said...

no jaka radosna i ciepła muzyczka czasem po francusku .
Pewnie źle zrozumiałam - ale prawdziwe życie na świecie toczy sie u fryzjera ??

Anonymous said...

ja nie wiem, bo prawie ich... nie rozumiem; nie, żebym miała coś przeciw, ależ gdzie tam! Ja? feministka, umiłowczyni równości w różnorodności i w ogóle... ale, kurcze, nie rozumiem! Fakt, że u fryzjera życie się toczy ciekawie, wiele się można dowiedzieć i to prawie jak konfesjonał, ale jest jeszcze parę innych miejsc... hmmm... i jeszcze ten jakiś sklep? i po co on tak przed nim wystaje?